Nikt nie będzie chciał mieszkać w mieście, w którym jest spalarnia – Prezydent Legnicy nie zgadza się na spalarnię odpadów w swoim mieście. Przypomnijmy, że na spalarnię we Wrocławiu nie zgadza się również Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, co kilkukrotnie podtrzymywał i za co dziękujemy.

Obowiązujące Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Wrocławia na str. 312 (pkt. 3 Gospodarka odpadami) stanowi, iż „Strategia gospodarki odpadami komunalnymi dla Wrocławia nie przewiduje lokalizacji spalarni odpadów”. W świetle jednoznacznych zapisów Studium lokowanie jakiekolwiek spalarni odpadów na terenie miasta Wrocławia jest niedopuszczalne.

Absurdalne jest w ogóle wpisywanie spalarni w obrębie miasta do projektu strategicznego dokumentu jakim jest Wojewódzki Plan Gospodarki Odpadami. A tak się stało ze spalarnią, której zamiar budowy koło Nowego Dworu zgłosiła firma ALBA Polska.

Kierując się takim podeściem w zasadzie każdy Kowalski mógłby zgłosić zamiar budowy spalarni choćby na wrocławskim rynku – jest to tak samo niedopuszczalne w świetle obowiązujących dokumentów planistycznych.

Toksyczne instalacje przemysłowe, negatywnie oddziaływujące na ludzi, środowisko, klimat i krajobraz w ogóle nie powinny być też budowanie gdzie popadnie i wbrew społeczności lokalnej. Niestety cały czas mamy do czynienia z bagatelizowaniem czegoś co powinno być normą.

Przypomnijmy, że jedna tylko spalarnia w gminie Wisznia Mała miała się wiązać z następującymi z emisjami do atmosfery (dane za raportem środowiskowym spółki Fortum Power and Heat Polska sp. z o.o.):

  • Pył: ponad 15 ton,
  • Całkowity węgiel organiczny: ponad 15 ton,
  • Chlorowodór: ponad 15 ton,
  • Dwutlenek siarki: prawie 77 ton,
  • Tlenek węgla (czad): prawie 77 ton,
  • Tlenki azotu: ponad 307 ton,
  • Amoniak: ponad 15 ton,
  • Lotne związki organiczne: ponad 15 ton.

Ponadto należy zauważyć, że spalarnie w procesie tzw. termicznego przekształcania zmieniają stosunkowo niegroźne odpady w oprócz ton CO2 i toksycznych gazów także w toksyczne żużle, popioły i sorbenty, które wymagają następnie specjalistycznej utylizacji.

Co zatem powinniśmy robić? Przede wszystkim żeby poradzić sobie z tym co można spalać mamy już dawno zabezpieczone moce – 20 instalacji istniejących, w rozruchu i budowie. Kilkadziesiąt kolejnych jest w przygotowaniu, a do tego dochodzą jeszcze cementownie, w których też spalane są odpady (lista spalarni: https://bit.ly/spalarnie).

Wartu tu dodać, że spalarnie nie są rozwiązaniem np. na składowanie, bo do spalania trafia tzw. frakcja kaloryczna (6 Mj), która i tak nie może składowana. I w odwrotną stronę – to co jest składowane nie nadaje się do spalania bo jest za mało kaloryczne.

Prawo UE stanowi jednoznacznie, że spalarnie śmieci NIE SĄ ekologiczne i wzywa kraje członkowskie żeby spalarni nie budować. Odsyłamy do Dyrektywy 2018/850, Rozporządzenia 2020/852 (tzw. Taksonomii), czy Rezolucji 2020/2077(INI).

Jakby tego było mało, spalarnie śmieci najprawdopodobniej już na przełomie 2027 i 2028 r. zostaną włączone do systemu EU ETS, czyli objęte opłatami za emisje CO2. Co jeszcze bardziej podroży utylizację odpadów przez spalanie i negatywnie wpłynie na rachunki za odbiór śmieci.

Co zatem jest potrzebne?

  • Ograniczenie wolumenu odpadów, w czym pomoże Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta i system kaucyjny
  • Zwiększenie poziomu recyklingu, do czego droga wiedzie przez poprawę selektywnego zbierania odpadów oraz zagospodarowanie frakcji bio.
  • Budować powinniśmy zaś biogazownie, a nie spalarnie. Bo biogazowni brakuje, a moglibyśmy w nich wytworzyć nawet tyle gazu, który importowaliśmy przed wojną z Rosji.