500.000.000 zł. O taką kwotę publicznych pieniędzy ubiega się Fortum na budowę forsowanej przez siebie spalarni przy granicy Wrocławia. Niewykluczone, że firma poświadczyła przy tym nieprawdę, bo jednym z wymogów jest zgodność przedsięwzięcia z miejscowym planem. Mało tego, ze względu na zaangażowanie Fortum w Rosji, korporacja i jej spółki zależne prawdopodobnie powinny zostać w ogóle wykluczone z ubiegania się o jakiekolwiek środki publiczne.

Fortum wymyśliło sobie „złoty interes”. Na forsowanej spalarni śmieci chce zarobić miliardy, a my – podatnicy – mamy się jeszcze złożyć na jej budowę i późniejsze koszty jej funkcjonowania – w opłatach za odbiór śmieci do spalenia (bo przecież nie miałaby ich przyjmować „za darmo”). To nie puste słowa tylko plany wynikające z dokumentów złożonych przez samo Fortum.

Fortum stara się o dofinansowania z Narodowego Funduszu Ochrony (sic!) Środowiska i Gospodarki Wodnej. Od dłuższego czasu staramy się uzyskać informacje publiczne na temat złożonych przez Fortum wniosków. Podejrzewamy, że mogło dojść do poświadczenia nieprawdy w złożonych przez korporację dokumentach.

Jednym z wymogów formalnych było bowiem złożenie oświadczenia o zgodności z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Fortum takiego oświadczenia nie miało prawa złożyć, ponieważ 21 kwietnia 2022 r. Samorządowe Kolegium Odwoławcze (SKO) podtrzymało decyzję Wójta Gminy Wisznia Mała z 10 grudnia 2021 r. o odmowie ustalenia środowiskowych uwarunkowań dla spalarni z powodu niezgodności projektu z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.

Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej odmawia nam jednak udostępnienia dokumentów złożonych przez Fortum. Nie wiemy więc, czy doszło do poświadczenia nieprawdy, czy np. firma nie dopełniła formalności. Złożyliśmy niedawno skargę na bezczynność NFOŚiGW do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Więcej o tym pisaliśmy tutaj: https://www.stopspalarni.pl/index.php/2023/01/20/spalarniany-obled/

Dzięki pomocy organizacji Sieć Obywatelska – Watchdog Polska (dziękujemy!) dotarliśmy jednak do innych dokumentów – kart oceny wniosków Fortum. Co z nich wynika?

Wynika z nich, że Fortum złożyło dwa wnioski na 100.000.000 zł i 400.000.000 zł, a więc w sumie pół miliarda złotych (!). Szacowany w dokumentach koszt budowy spalarni wzrósł z szacowanych wcześniej 700 mln zł do 1,15 mld zł.

Sprawa bulwersuje pod wieloma względami. Nie tylko dlatego, że Fortum ubiega się o środki publiczne, w sytuacji gdy nie spełnia jednego z kluczowych warunków naboru, ale również dlatego, że prawdopodobnie w ogóle korporacja powinna zostać wykluczona z ubiegania się o jakiekolwiek środki publiczne. Ze względu na zaangażowanie w Rosji, gdzie nadal kontynuuje działalność i skąd czerpie olbrzymie zyski.

W tych warunkach, udzielenie finansowania publicznego dla Spółki należącej do grupy spółek działającej i transferującej zyski z terytorium Federacji Rosyjskiej, stanowiłoby pośrednie wsparcie rosyjskiej agresji na Ukrainę. Wsparcie takie – w obecnym stanie prawnym oraz w związku z polityką polskiego rządu – należy uznać za niedopuszczalne.

Tymczasem rosyjski oddział Fortum odpowiadał w 2022 r. za aż 67% całego ciepła (!) oraz 33% energii elektrycznej sprzedanej przez całą grupę Fortum – wynika z raportu finansowego korporacji za ub.r.. Pomimo rosyjskiej agresji na Ukrainę udział ten wręcz wzrósł, a nie zmalał.

Więcej na ten temat pisaliśmy przed kilkoma dniami: https://www.stopspalarni.pl/index.php/2023/04/05/rosnie-udzial-sprzedazy-fortum-w-rosji/