Ofensywa medialna, kolejne perfidne manipulacje, obrażanie protestujacych mieszkańców, a wszystko to obficie podlane zielonym kolorem. Fortum rzuca wszystkie siły do walki o spalarnię. Na dniach spodziewamy się, że zaskarży orzeczenie Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym.

➡️ Pomimo negatywnego orzeczenia Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO), Fortum nie odpuszcza sprawy spalarni. ➡️ Firma wykłada olbrzymie fundusze i nie cofa się przed kolejnymi manipulacjami aby przekonać do takiej instalacji.
➡️ Czeka nas dalsza walka – Fortum zapowiedziało już zaskarżenie decyzji SKO do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. ➡️ W grę wchodzą olbrzymie pieniądze – grubo ponad 3 mld czystego (brudnego) zysku, co wykazują dokumenty samego Fortum.
➡️ Poznaj fakty i mity o spalarniach śmieci: https://www.stopspalarni.pl/index.php/2022/06/03/fakty-i-mity-o-spalarniach/

Widać już jak na dłoni, że TO NIE KONIEC SPRAWY WROCŁAWSKIEJ SPALARNI forsowanej przez Fortum. Firma coraz bardziej agresywnie walczy o tę instalację, czego dowodem są artykuły sponsorowane w mediach oraz wzmożona aktywność „wierchuszki” – tj. prezesa Piotra Górnika i dyrektora Mariusza Dzikucia.

Fortum wykorzystuje sprawdzone przez siebie manipulacje. W komunikacji stawia się w roli odpowiedzialnej firmy zatroskanej stanem środowiska. Manipuluje celami unijnymi aby uzyskać wrażenie, że spalarnie odpadów są rozwiązaniem pożądanym. Sugeruje też korzyści ekonomiczne dla mieszkańców, czym wprowadza ich w błąd. Bo już teraz jest prawie pewne, że spalanie śmieci zostanie objęte słonymi opłatami za emisje CO2, a to przełoży się i na ceny odbioru odpadów do spalenia i ceny ewentualnego ciepła.

Przykładem takiej manipulującej komunikacji jest artykuł sponsorowany w Gazeta Wrocławska pt. „Po siódme – Nie kradnij szans przyszłym pokoleniom”. Już w tytule mamy tu oczywistą sugestię, że ci którzy przeciwstawiają się forsowanej przez Fortum wizji są złodziejami szans przyszłych pokoleń. Oczywiście jest dokładnie odwrotnie, ale kto by się tam przejmował takimi drobiazgami, gdy w grę wchodzą miliardy do zarobienia na spalaniu śmieci, prawda?



W tekście okraszonym tradycyjnie soczystą zielenią mamy prawdziwy festiwal manipulacji. Jest o gospodarce obiegu zamkniętego (w którą spalarnie ponoć się wpisują), trosce o środowisko (i odpadach jako „świetnej alternatywie dla węgla i gazu”), czy o Dniu Długu Ekologicznego związanego z niepohamowaną eksploatacją zasobów naszej planety. Fortum pisze nawet o gwałtownym wzroście zachorowań na nowotwory w ciągu ostatnich 10 lat.

Z tekstu nie dowiemy się jednak, że według najnowszych badań naukowych to właśnie m.in. spalarnie śmieci odpowiedzialne są za wzrost zachorowań na nowotwory i dotyczy to nawet najnowszych instalacji. Nie dowiemy się o wyroku francuskiego sądu i odszkodowaniach dla mieszkańców okolic spalarni, ani o skażeniu okolic spalarni w Lozannie, gdzie zakazane jest uprawianie warzyw w ogródkach, a dzieci nie mogą same bawić się na zewnątrz.

Z tekstu nie dowiemy się, że w Dyrektywie UE 2018/850 spalarnie śmieci są wprost klasyfikowane jako rozwiązanie gorsze nawet niż składowanie. Nie dowiemy się o Rozporządzeniu UE 2020/852 (tzw. Taksonomii), gdzie stwierdza się jednoznacznie, że spalarnie odpadów wyrządzają poważne szkody środowiskowe i nie wpisują się w gospodarkę o obiegu zamkniętym. Nie dowiemy się o Rezolucji Parlamentu Europejskiego z dnia 10 lutego 2021 r. w sprawie nowego planu działania dotyczącego gospodarki o obiegu zamkniętym, gdzie w artykule 104 mowa jest aby ograniczyć spalanie śmieci.

Z tekstu nie dowiemy się, że w Polsce mamy już 25 (!!!) instalacji (istniejących, budowanych i z pozwoleniem na budowę) do spalania śmieci (włączając w to cementownie), a ich łączna wydajność to ok. 4 mln ton rocznie z możliwością zwiększenia do 5,2 mln ton. Że to więcej niż wynoszą krajowe potrzeby!

Z tekstu nie dowiemy się, że przywoływana kopenhaska spalarnia Amager Bakke to najlepszy przykład dlaczego NIE BUDOWAĆ spalarni. Bo Duńczycy mają ich zbyt dużo, muszą sprowadzać odpady do spalenia z innych krajów, przez co zamierzają zamknąć 30% z nich. Mieszkańcy Kopenhagi i okolic będą jednak jeszcze przez lata składać się na tę instalację.

Z tekstu nie dowiemy się jeszcze wielu innych rzeczy, ale to nie dziwi gdyż w podobnym tonie Fortum komunikuje się od dawna. Podobnie było (czy w zasadzie jest) z kampanią billboardową i ze stroną „Moc Odpadów” w których również manipulowano opinią publiczną, co punkt po punkcie wykazywaliśmy: https://www.facebook.com/stopspalarni.wro/posts/248392630779219 https://www.facebook.com/stopspalarni.wro/posts/249672310651251 https://www.facebook.com/stopspalarni.wro/posts/252922503659565 https://www.facebook.com/stopspalarni.wro/posts/254253093526506 https://www.facebook.com/stopspalarni.wro/posts/258254913126324

Oczywiście ten artykuł sponsorowany to tylko przykład. Jest jeszcze kolejny, w którym Fortum nęci tytułem „Zielonej Stolicy Europy”, szkoda czasu na jego analogicznie omawianie.

To jednak nie wszystko. Kilka dni temu, z inicjatywy Fortum, odbyła się debata na temat spalarni w Wyborcza.pl Wrocław.

Chciałoby się powiedzieć – RYCHŁO W CZAS! Dopiero po negatywnej dla Fortum decyzji Samorządowego Kolegium Odwoławczego, po ponad roku od ujawnienia planów budowy spalarni (i po ok. 3 od momentu faktycznego rozpoczęcia przygotowań), ta „etyczna firma” w końcu zebrała się żeby na neutralnym gruncie porozmawiać z mieszkańcami.

Efekt tej debaty musiał przyprawić zarząd Fortum o ból głowy. Dr Ewa Rozkosz i Julia Rokicka nie pozostawiły suchej nitki na koncepcji forsowanej przez Fortum. Argumentacja była bardzo mocna i przekonująca. Po drugiej stronie mieliśmy wąskie spojrzenie i wizję miliardowych zysków. Warto podkreślić, że w odróżnieniu od innych pseudo „debat” tu dyskusja była sprawiedliwa, a nad całością czuwał Mateusz Kokoszkiewicz – dziennikarz Gazety Wyborczej.

Obie Panie argumentowały, że w Polsce nie potrzebujemy kolejnych spalarni śmieci, a 25 takich instalacji to więcej niż potrzeba. Spalarnie sprawią, że za odbiór śmieci zapłacimy więcej. Nawet najnowocześniejsze spalarnie trują. Spalarnie nie zabezpieczą nas energetycznie, a ciepło z nich nie będzie tańsze…

Mówiły, że powinniśmy ograniczać ilość powstawanych odpadów (w czym pomogą m.in. system tzw. rozszerzonej odpowiedzialności producenta i powszechny system kaucyjny), poprawiać jakość sortowania (w szczególności odpadów bio), zwiększać recykling. I że potrzebna jest budowa biokompostowni, czyli instalacji do zagospodarowania bioodpadów kuchennych oraz zielonych, które stanowią 30-40% wszystkich odpadów komunalnych (dzięki czemu można relatywnie niewielkim nakładem radykalnie zwiększyć poziomy recyklingu).

Nawet zaproszony profesor Wielgosiński (znany z wystąpień prospalarnianych) pod koniec debaty przyznał, że jest spalarniamym lobbystą. Na nic się zdały przekonywania Mariusza Dzikucia, dyrektora ds. rozwoju Fortum, debata była fiaskiem firmy…

➡️ Podsumowanie debaty:
https://www.facebook.com/stopspalarni.wro/posts/333505405601274

‼️ TO JEDNAK NIE KONIEC! Teraz do walki wkracza sam prezes Piotr Górnik, który już dziś o 20:00 będzie gościem programu „Wieczór z Dolnego Śląska” na antenie Radio Wrocław.

Z zapowiedzi na profilu FB Fortum Polska domyślamy się jaka będzie argumentacja pana prezesa: „o wyzwaniach związanych z cenami paliw, cenami ciepła i o tym, co zrobić, aby wrocławian było stać na ogrzewanie. Pojawi się również temat tego, jaką rolę w tym mogą odegrać odpady”.

Szykuje się więc kolejna próba manipulowania mieszkańcami Wrocławia. Tym razem obliczona na najbardziej podstawowe pobudki – finanse.

Tymczasem wszystko wskazuje, że już od 2026 roku (a najdalej od 2028 r.) spalarnie śmieci zostaną włączone do systemu EU ETS, a więc objęte słonymi opłatami za emisje CO2. Koszt takich emisji obecnie ok. 85 EUR za tonę CO2, a spalarnia emituje ok. 2-2,5 tony z każdej tony spalonych odpadów. Co więcej, aby wytworzyć podobną ilość energii co z węgla, musi odpadów spalić dwukrotnie więcej (a więc oznacza to znacznie więcej CO2).

Opłaty są w zasadzie NIEUNIKNIONE, bo pomimo agresji rosji na Ukrainę, sankcji na rosję i kryzysu na rynku paliw, Unia Europejska nie zmienia swojej polityki nawet o krok. Spalarnia śmieci nie jest więc żadnym rozwiązaniem w zakresie zapewnienia atrakcyjnych cen ciepła dla mieszkańców Wrocławia. Już teraz różnice pomiędzy cenami ciepła sieciowego ze spalania węgla i odpadów są nieznaczne (uwzględniając opłaty przesyłowe), a różnica zaraz przechyli się na niekorzyść spalania odpadów, po objęciu ich spalania opłatami za emisje CO2.

Co więcej, w chwili obecnej nie możemy nawet mówić o żadnym wytwarzaniu ciepła sieciowego ze spalania odpadów, bo procedowana była wyłącznie sama spalarnia – więc to rozważania czysto teoretyczne.

Zaś piece-kopciuchy, do których często odwołuje się Fortum, i tak będą musiały zniknąć do 2024 roku, bo będą zakazane! Przyszłością są odnawialne źródła energii, w szczególności pompy ciepła (wspomagane w nowych budynkach przez rekuperację).

Mamy to szczęście, że Wrocław leży na styku dużych złóż wód geotermalnych, które można by zacząć do tego wykorzystywać. Można też wykorzystywać popularne pompy typu powietrze-woda, odzyskiwać ciepło z rzeki Odra, a nawet… ze ścieków (co ciekawe – nawet Fortum pracuje nad takim projektem).

Prawdziwą motywacją takiego zacietrzewienia Fortum w sprawie spalarni wydaje się więc nie ekologia, ale po prostu czysty (czy też raczej brudny) biznes.

Zgodnie z dokumentami (przedłożonymi przez samą firmę!), ma ona zarabiać na spalaniu odpadów nawet 153,8 mln zł rocznie. Przy 30 latach eksploatacji daje to ponad 4,61 mld złotych. Odliczając 700 mln kosztów budowy instalacji oraz podatek dochodowy przekłada się to na grubo ponad 3 mld złotych czystego (brudnego) zysku…

Przypomnijmy słowa raportu na który tak często powołuje się samo Fortum:
„Należy zwrócić uwagę na (…) uzyskanie niezbędnej zgody społecznej na realizację projektu termicznego przekształcania odpadów w EC zasilanej odpadami”.

Takiej zgody nie ma i nie będzie. Takiej zgody nie wyraził Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk ani Rada Miejska Wrocławia, która reprezentuje WSZYSTKICH mieszkańców Wrocławia. Takiej zgody nie wyraziło również kilkaście tysięcy osób, które podpisało petycję przeciwko spalarni! Takiej zgody nie wyrazili profesorowie wrocławskich uczelni wyższych, którzy podpisali słynny „List 40 Profesorów”. Takie zgody nie wyraziły organizacje reprezentujące protestujących mieszkańców, samorządowcy i politycy.