Badania naukowe kolejny raz obalają propagandę Fortum. Tym razem propagandę jakoby okolice forsowanej spalarni były rejonem JUŻ fatalnego powietrza. Korporacja używała tego „argumentu” aby przekonać do 80-metrowego trującego komina spalarni na trójstyku Wrocławia, gmin Wisznia Mała i Długołęka.

Kilka dni temu Zakład Klimatologii i Ochrony Atmosfery Uniwersytetu Wrocławskiego poinformował, że w czasopiśmie Science of The Total Environment ukazał się artykuł: „Application of ADMS-Urban for an area with a high contribution of residential heating emissions – model verification and sensitivity study for PM2.5”. Autorami są: mgr Paweł Porwisiak, dr hab. Małgorzata Werner prof. UWr dr hab. Maciej Kryza prof. UWr oraz pracownicy ECS Imperial College London i Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego.

Co z niego wynika? Przede wszystkim to co wszyscy doskonale wiemy – powietrze we Wrocławiu nie jest najlepsze. W szczególności, wartości PM2.5 w całym mieście przekraczają roczne zalecenia WHO wynoszące 5 μg/m3.

Badanie pokazuje jednak także jak bardzo Fortum manipuluje opinią publiczną. Przypomnijmy wypowiedzi firmy o prowadzonym na zlecenie korporacji pseudo „monitoringu” (o tym w dalszej części) jakości powietrza na terenie Psiego Pola, Pawłowic i Zakrzowa:

Pracownicy Fortum mówili m.in., że „na obszarach oddalonych od samego centrum Wrocławia sytuacja jest dramatyczna (…) na obrzeżach, gdzie dominuje jednorodzinna zabudowa, jest znacznie gorsza niż w samym centrum, właśnie z uwagi na tę niską emisję spowodowaną m.in. przez indywidualne ogrzewanie słabej jakości paliwem.”. Jak widać po badaniu UWr to WSZYSTKO BZDURY.

Fortum próbowało zaklinać rzeczywistość i kompletnie ignorowało fakt, że przytłaczająca większość nowych domów i osiedli budowanych na obrzeżach ogrzewana jest nie paliwem stałym, ale pompami ciepła lub gazem.

Potwierdzają to jasno badania UWr, gdzie północno-wschodni rejon miasta „świeci się na zielono”, a dramatyczna sytuacja jest faktycznie w kilku miejscach, m.in. na południu Wrocławia. Dodajmy, że są to miejsca gdzie Fortum i tak nie planuje rozbudowy sieci ciepłowniczej. Podobnie jak nie planuje tego poza miastem. Tymczasem z badania UWr wynika, że aż 50%-80% stężeń PM2,5 we Wrocławiu ma swoje źródła poza granicami miasta.

Warto też przy tej okazji sprostować inną manipulację Fortum. Korporacja w mediach (m.in. artykułach sponsorowanych) informowała o „prowadzonym od 2 lat monitoringu”. Tymczasem to nie był żaden stały „monitoring”, a okresowe (rzadkie!) pomiary i to tylko w rejonie forsowanego komina, bez odniesienia się do reszty miasta.

Wszystko to miało przekonać opinię publiczną, że skoro jest już tak źle to dodatkowy komin już nie ma znaczenia. Skrzętnie pomijano fakty z raportu środowiskowego korporacji, która musiała ujawnić w tym dokumencie, że z 80-metrowego emitera będą rocznie ulatywać do atmosfery:

  • Pył: ponad 15 ton,
  • Całkowity węgiel organiczny: ponad 15 ton,
  • Chlorowodór: ponad 15 ton,
  • Dwutlenek siarki: prawie 77 ton,
  • Tlenek węgla (czad): prawie 77 ton,
  • Tlenki azotu: ponad 307 ton,
  • Amoniak: ponad 15 ton,
  • Lotne związki organiczne (m.in. z klejów etc.): ponad 15 ton,
  • oraz cała gama metali ciężkich, dioksyn i furanów.

Reasumując, kolejna propaganda Fortum obalona.

mapa: Paweł Porwisiak, Małgorzata Werner, Maciej Kryza, Helen ApSimon, Huw Woodward, Daniel Mehlig, Lech Gawuc, Karol Szymankiewicz, Tymoteusz Sawiński (CC BY-NC-ND 4.0 DEED)