Nie daliśmy zamknąć sobie ust, ale ma to swoją cenę – wyrok sądu i kara grzywny. Echa protestu przeciwko spalarni na wrocławskim Rynku.

17 czerwca 2021 r. na Rynku we Wrocławiu miała miejsce jedna z największych demonstracji przeciwko spalarni śmieci. Moment był szczególny ponieważ właśnie tego dnia odbywała się sesja absolutoryjna Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, podczas której ważyły się dalsze losy jego prezydentury.

W zgromadzeniu przeciwko spalarni brało udział kilkaset osób. Mimo dużego wzburzenia uczestników, całe wydarzenie miało formę happeningu. Było pokojowo i wesoło. Artystka Róża, wspólnie ze zgromadzonymi dziećmi śpiewała „Jacku, piosenkę Ci napisałem”, a dzieciaki recytowały także wiersz „Not in my Biskupice” obnażający cyniczne manipulacje przy procedowaniu spalarni. Gdyby nie powiewające nad tłumem czarne flagi i skandowane hasła „STOP SPALARNI!”, trudno byłoby uwierzyć, że to protest przeciwko trucicielowi.

W trakcie demonstracji delegacja reprezentująca protestujących mieszkańców spotkała się z Prezydentem Wrocławia i uzyskała zapewnienie, że „jest przeciw spalarniom śmieci”. Tego samego dnia rano, włodarze Wrocławia, Gmina Wisznia Mała i Gmina Długołęka wydali wspólny apel o wycofanie się przez Fortum z planów budowy spalarni. Trudno tych gestów nie łączyć z zaplanowanym na ten dzień protestem.

Tak jak w przypadku pozostałych demonstracji i to zgromadzenie chcieliśmy zawczasu zgłosić, aby wszystko odbyło się z poszanowaniem prawa. Mimo że sami mieliśmy poczucie, że to prawo względem nas, mieszkańców było od początku łamane. Niestety Urząd Miejski nie zgodził się na demonstrację tego dnia.

Odczytaliśmy to jako jednoznaczną chęć zamknięcia ust protestującej społeczności. Uważaliśmy, że w tak kluczowej sprawie mamy prawo do obywatelskiego nieposłuszeństwa, a zdrowie i życie tysięcy okolicznych mieszkańców jest ważniejsze od komercyjnego interesu i świętego spokoju decydentów.

Obywatelskie nieposłuszeństwo miało jednak swoją cenę. Ewa Rozkosz i artystka Róża zostały spisane przez policję. Podczas przesłuchania Ewa Rozkosz wzięła całą odpowiedzialność za organizację zgromadzenia na siebie oraz oświadczyła, że bezpieczeństwo i zdrowie jej rodziny jest dla niej wartością wyższą niż prawo, co dało jej moralne prawo do podjęcia takiego działania.



Kilka dni temu sąd wydał wyrok. Ewa Rozkosz, jako przewodnicząca zgromadzenia, została ukarana grzywną w wysokości 500 zł (policja wnioskowała o 100 zł), a artystka Róża, za używanie urządzeń nagłaśniających grzywną w wysokości 100 zł.
Smaczku tej sprawie dodaje fakt, że w obu przypadkach sąd oparł się o przepisy – o ironio! – Prawa Ochrony Środowiska. Podczas gdy o ochronę środowiska od początku walczymy.

Warto podkreślić, że nie mamy najmniejszych pretensji ani do policjantów, ani do sądu. Prawo jest prawem i należy go przestrzegać. Sąd postąpił słusznie, a my byliśmy w pełni świadomi grożących konsekwencji. Nie zmienia to jednak faktu, że procedowanie tej spalarni budzi od początku bardzo poważne wątpliwości pod kątem prawnym, a tu konsekwencji jak dotąd nie poniósł nikt…

Nie żałujemy i nie poddamy się! Dotąd cierpliwie trzymaliśmy się pokojowych form protestu oraz drogi formalno-prawnej. Cierpliwość protestujących mieszkańców jest jednak na skraju wytrzymania!