„Firma, której znakiem rozpoznawczym są awarie.” – to jeden z komentarzy po najnowszej awarii.

➡️ Trwa kolejna awaria sieci ciepłowniczej Fortum we Wrocławiu, wielu mieszkańców spędzi Święta w zimnie
➡️ Podczas awarii spalarni, toksyczne spaliny wydobywają się bez jakiegokolwiek filtrowania
➡️ Pierwsza awaria w spalarni Fortum w Zabrzu nastąpiła już po kilkunastu miesiącach
➡️ W tej samej spalarni dochodzi do notorycznych przekroczeń założonych emisji
➡️ Tymczasem w planowanej pod Wrocławiem spalarni, firma Fortum „nie przewiduje się oddziaływania (…) w przypadku wystąpienia poważnej awarii”

Awarii nie można przewidzieć, ale można się na nie przygotować aby zminimalizować ich skutki, a przede wszystkim można robić wszystko aby ryzyko wystąpienia awarii maksymalnie ograniczyć. Wydaje się logicznie, prawda? Najwyraźniej nie dla wszystkich…

Przypadek awarii wrocławskiej sieci ciepłowniczej na pierwszy rzut oka nie ma wiele wspólnego ze spalarnią odpadów – ot awaria, jaka może się zdarzyć każdemu. Nie do końca. To już kolejne zdarzenie tego typu w ostatnim czasie. Tysiące wrocławian muszą spędzać Święta w zimnych mieszkaniach i bez ciepłej wody. Kto planuje prace przy sieci ciepłowniczej zimą? Gdzie tu logika? Właśnie…

Przenieśmy się do Zabrza. To tam od 2018 r. działa „Fortum Zabrze” tzw. elektrociepłownia wielopaliwowa, w której obok węgla spalane są odpady (RDF) oraz biomasa. Już po kilkunastu miesiącach od uruchomienia tej „zmodernizowanej” instalacji, w lutym 2021 r. doszło do poważnej awarii kotła. Z komina spalarni wydobywał się czarny dym, a ponad 50 tys. mieszkańców Zabrza i Bytomia nie miało ogrzewania. Na okolicę spadł dosłownie czarny śnieg.

Od tamtego zdarzenia Fortum Zabrze notowało przekroczenia emisji, w wyniku czego Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach nakładał na firmę kary. Można jednak odnieść wrażenie, że firma woli je płacić niż wywiązywać z narzuconych norm… (tak się bardziej opłaca?).

Wszystko to sprawia, że na sprawę planowanej spalarni pod Wrocławiem należy patrzeć w czarnych – nomen omen – barwach. Przede wszystkim już w samym raporcie środowiskowym z kwietnia br., przedłożonym przez firmę Fortum, można przeczytać:

„nie przewiduje się oddziaływania planowanej Inwestycji w przypadku wystąpienia poważnej awarii przemysłowej”

Serio? Awaria spalarni odpadów, w wyniku której np. spaliny przez niewiadomą ilość czasu będą wydobywać się bez jakiegokolwiek filtrowania, nie będą W ŻADEN sposób negatywnie oddziaływać na powietrze, wodę, glebę, na zdrowie i życie mieszkańców? Nie spowodują ŻADNEGO zagrożenia do okolicznego ruchu samochodowego i kolejowego?

Jeszcze większym „optymizmem” firma wykazuje się opisując etap budowy:

„Biorąc pod uwagę przejściowy charakter prowadzonych prac oraz niewielką ich skalę, można uznać, że na etapie budowy nie będzie miało miejsce ryzyko wstąpienia awarii przemysłowej oraz katastrofy naturalnej i budowlanej.”

Przypomnijmy, że mówimy tu o relatywnie niewielkim terenie zlokalizowanym w trójkącie obudowanym kluczowymi szlakami komunikacyjnymi: AOW/drogą ekspresową S8, tzw. łącznikiem Długołęka (który niebawem zostanie częścią WOW) oraz linią kolejową Wrocław – Trzebnica. Terenie na którym ma stanąć instalacja z kominem wysokości do 80 metrów.