Za ten obłęd zapłacimy wszyscy! Już na „dzień dobry” 158,87 zł na osobę. A później kolejne setki, tysiące złotych, w wyższych opłatach za odbiór śmieci i nakładach na zdrowie…

Spalarniany obłęd postępuje. Na obrazku lista już udzielonych dotacji i pożyczek, a to nie wszystko – bo w grudniu ub.r., rzutem na taśmę, Narodowy Fundusz Ochrony (sic!) Środowiska i Gospodarki Wodnej przeznaczył kolejne 2 mld zł na spalarnie śmieci w Polsce.

To działanie na szkodę interesu publicznego, bo spalarni mamy już w kraju zabezpieczonych więcej niż możemy spalić śmieci (!).

Za ten obłęd zapłacimy wszyscy – i to dosłownie, bo 6 mld zł dofinansowań z NFOŚiGW to NASZE pieniądze, publiczne. Pieniądze, które pochodzą z opłat za emisje CO2 i które można by przeznaczyć na naprawdę pożądane i sensowne cele. Bo spalarni więcej już nie potrzebujemy – mamy ich zabezpieczony więcej niż wystarczający wolumen.

Według najnowszych danych, w Polsce mamy:

  • 9 istniejących spalarni odpadów (wydajność 1,41 mln ton)
  • 9 istniejących instalacji do spalania odpadów w cementowniach (1,43 mln ton, jak przekonuje przemysł cementowy z możliwością zwiększenia nawet do 3 mln ton, realnie do 1,8 mln)
  • 5 spalarni w budowie i rozbudowie (690 tys. ton)
  • 6 spalarni z pozwoleniem na budowę (660 tys. ton)
  • 19 spalarni z decyzją o środowiskowych uwarunkowaniach (700 tys. ton).

To w sumie już 39 instalacji o wydajności nawet 5,26 mln ton rocznie, a w trakcie procedowania i planowania jest przynajmniej 28 (!!!) kolejnych, o wydajności kolejnych 2 mln ton. To dawałoby w sumie ponad 7 mln ton śmieci, a więc ponad połowę (!!!) wszystkich odpadów generowanych w Polsce.

Tymczasem przyjmuje się, że nie możemy spalać więcej niż 30% całkowitej masy odpadów w skali kraju, co przy 13 mln ton odpadów rocznie daje 3,9 mln (w 2035 r. będzie to nawet 25% – 3,25 mln). To są maksymalne liczby, rzeczywiste ilości powinny być (i zapewne będą jeszcze niższe).

Nawet samo Ministerstwo Klimatu i Środowiska w projekcie „Strategii dla ciepłownictwa do 2030 r. z perspektywą do 2040 r.” (pkt 6.4) szacuje: „Strumień niezagospodarowanych, palnych odpadów komunalnych, nie nadających się do recyklingu będzie wynosił w roku 2034 ok. 1,5-1,8 mln ton rocznie.”

Powinniśmy skupić się na:

  • redukcji ilości wytwarzanych odpadów (m.in. poprzez system rozszerzonej odpowiedzialności producenta)
  • ponownym używaniu (w czym może pomóc m.in. powszechny system kaucyjny na opakowania)
  • recyklingu (czemu należy pomagać lepszym sortowaniem na poszczególne frakcje i minimalizowaniem odpadów zmieszanych, a szczególnie przeciwdziałaniem wrzucania do nich frakcji bio, które je zanieczyszcza, bo zwykle są to mokre odpady).

Budować powinniśmy zaś biogazownie, a nie spalarnie, ponieważ bioodpady kuchenne i zielone stanowią aż 30-40% całej masy wytwarzanych odpadów komunalnych. Dziś często lądują w pojemniku na śmieci zmieszane…