Po latach siedzenia z założonymi rękoma Urząd Marszałkowski Dolnego Śląska, zamiast wdrażać GOZ, łapie się najbardziej prymitywnych sposobów „radzenia sobie” z odpadami. Urzędnicy próbują w ekspresowym tempie przekonać samorządowców, dziennikarzy i zwykłych mieszkańców do spalarni śmieci.

Organizują i opłacają zagraniczne wycieczki do spalarni (kolejna właśnie była do Belgii), czarują, że czarne jest białe, ignorują nie tylko własne dokumenty strategiczne, ale i chłodną kalkulację oraz zdrowy rozsądek. Wiele mediów bezkrytycznie powiela te bzdury. W tle afera z kolejnym pożarem składowiska, padają zarzuty, że Dolnym Śląskiem rządzi mafia śmieciowa.

Rzecz w tym, że spalarnie śmieci żadnym rozwiązaniem nie są. Wbrew obiegowym opiniom, w Polsce nie potrzebujemy już więcej spalarni – tych mamy zabezpieczony wolumen aż z naddatkiem.

W Polsce już jest 9 spalarni śmieci, 9 cementowni w których również spalane są odpady, 5 spalarni jest w budowie lub rozbudowie, a 5 z pozwoleniem na budowę. To w sumie 28 instalacji o wydajności około 4,5 mln ton rocznie. A kolejnych kilkadziesiąt jest z decyzją o środowiskowych uwarunkowaniach i w trakcie procedowania. Tymczasem Ministerstwo Klimatu i Środowiska w projekcie „Strategii dla ciepłownictwa do 2030 r. z perspektywą do 2040 r.” (pkt 6.4) szacuje, że „Strumień niezagospodarowanych, palnych odpadów komunalnych, nie nadających się do recyklingu będzie wynosił w roku 2034 ok. 1,5-1,8 mln t rocznie.”.

Czyli już teraz, nawet z tymi 28 instalacjami, które już są albo zaraz będą, będziemy mieli zabezpieczone z naddatkiem moce spalania. A odpady nie podlegają regionalizacji – nie musimy mieć spalarni na Dolnym Śląsku. Np. Warszawa swoje odpady nie nadające się już do recyklingu pali w Rzeszowie.

UMWD najwyraźniej jednak zamarzył sobie żeby Dolny Śląsk z turystycznej krainy zamków i zabytków stał się krainą spalarni. Przypomnijmy, że Dolny Śląsk nie chciał wydać ani złotówki z Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2021-2027 na wspieranie gospodarki o obiegu zamkniętym (GOZ). To ewenement w skali kraju… 

Mówi się, że Dolnym Śląskiem rządzi mafia śmieciowa. Afera związana ze składowiskiem Rudnej Wielkiej, niedawny pożar w Zielonej Górze, ubiegłoroczny pożar w zakładzie produkcji RDF czyli tzw. „paliw alternatywnych” – to tylko przykłady patologii. 

Niestety urzędnicy zamiast zastosować się do własnych dokumentów strategicznych w których wycierają sobie usta GOZ, klimatem i celami unijnymi sięgają po najbardziej prymitywne wyjście, które – o ironio – nawet nie jest nam potrzebne. Najwyraźniej właśnie o to chodzi aby po wybudowaniu tych wszystkich spalarni sprowadzać odpady z Niemiec i innych krajów…