„Jakie ciepło w zrównoważonych miastach?” – zdecydowanie nie ze spalania odpadów. Co powinniśmy robić wskazuje jasno Unia Europejska w strategii REPower EU. Niestety Fortum dalej brnie w swoje archaiczne i szkodliwe pomysły, co widzieliśmy dziś podczas konferencji Open Eyes Economy Summit. Cieszy natomiast brak wyraźnego poparcia dla spalania odpadów ze strony Wiceprezydent Wrocławia Jakub Mazur, choć sam fakt publicznego wystąpienia wraz z dyrektorem Fortum wydaje się wysoce niestosowny.

➡️ Jednym z punktów konferencji Open Eyes Economy Summit była dyskusja dyrektora Fortum Piotra Górnika z Wiceprezydentem Wrocławia Jakubem Mazurem.
➡️ Fortum złagodziło narrację, spalanie odpadów nie jest już przedstawiane jako remedium na wszystko, ale jednak pojawiło się wśród omawianych rozwiązań.
➡️ Wiceprezydent Mazur zignorował ten pomysł w dyskusji – nie odciął się od spalania odpadów, ani go też nie poparł. Zapowiadał za to inwestycje w OZE – m.in. farmę fotowoltaiczną i biogazownię, co jest bardzo potrzebne.
➡️ Fortum mówiło także o projekcie odzysku ciepła ze ścieków, co również jest dobrym pomysłem.
➡️ Publiczne wystąpienie przedstawiciela władz Wrocławia wspólnie z dyrektorem prorosyjskiej korporacji, która nieprzerwanie dostarcza energię elektryczną i ciepło dla rosji, było jednak wysoce niestosowne.

Polski oddział korporacji Fortum w ostatnim czasie wyraźnie złagodził swoją retorykę. W najnowszych artykułach sponsorowanych przez korporację, publikowanych na łamach lokalnych gazet, spalarnie śmieci nie są już prezentowane jako remedium na wszystkie problemy. Fortum skupia się obecnie na pomyśle odzysku ciepła ze ścieków, czy z serwerowni. I bardzo dobrze, bo to sensowne rozwiązania, a sensownych rozwiązań nam trzeba.

Niestety firma nadal nie zarzuciła propagowania spalania odpadów i miało to wyraz także podczas dzisiejszej konferencji Open Eyes Economy Summit w Krakowie. Jednym z punktów programu była dyskusja dyrektora Fortum Piotra Górnika z Wiceprezydentem Wrocławia Jakubem Mazurem, pod hasłem „Jakie ciepło w zrównoważonych miastach?”

Dyrektor polskiego oddziału Fortum przedstawiał w trakcie dyskusji pomysły firmy na zapewnienie ciepła w miastach. Oprócz wspomnianego odzysku ciepła ze ścieków, czy systemów automatyki służących do oszczędzania energii, wplótł jednak również spalanie odpadów.

Reakcji Wiceprezydenta Wrocławia na ten wątek nie było – Jakub Mazur nie odniósł się w ogóle do tego pomysłu, ani go nie poparł, ani się od niego nie odciął…

Przypomnijmy, że na gruncie unijnym spalarnie śmieci (bez względu czy to z tzw. odzyskiem energii czy bez) nie są w żadnym razie rozwiązaniem rekomendowanym. W art. 17 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2020/852) jednoznacznie stwierdza się, że spalarnie wyrządzają poważne szkody środowiskowe. Jako takie prawdopodobnie od 2027/2028 r. zostaną objęte słonymi opłatami za emisje CO2, których generują nawet więcej niż elektrociepłownie węglowe (w przeliczeniu na jednostkę wytworzonej energii).

Spalarnie nie znalazły się również wśród rozwiązań wskazywanych w unijnej strategii REPower EU, która wyznacza jasne kierunki w zakresie rozwoju tańszej i czystej energii elektrycznej – energia słoneczna, wiatrowa oraz biogaz, a w zakresie ciepła – pompy ciepła i termomodernizacje, a nie spalanie śmieci.

Nawiasem mówiąc, centralne sieci ciepłownicze również NIE są idealnym rozwiązaniem, bo są kosztowne, wiążą się z dużymi stratami i oznaczają de facto monopol cenowy.

Wracając jednak do konferencji i dyskusji, bardzo ucieszyły nas deklaracje Wiceprezydenta Wrocławia w zakresie OZE (Odnawialnych Źródeł Energii). Miasto planuje bowiem nie tylko dużą farmę fotowoltaiczną, ale przede wszystkim budowę biogazowni, a trzeba pamiętać, że bioodpady kuchenne i zielone stanowią aż 30-40% całej masy wytwarzanych odpadów komunalnych.

Bioodpadów wytwarzamy taką masę, że jak ocenia prof. Jacek Dach z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, w Polsce mogłoby powstać 12.000 różnego rodzaju biogazowni, w których można osiągnąć 3,5 GW mocy energii elektrycznej pracy ciągłej, albo 7 GW pracy mocy szczytowej. W sumie więcej niż 2 elektrownie atomowe, których budowa jest planowana w Polsce.

Do tego moglibyśmy mieć ponad 8 mld m3 biometanu rocznie. Czyli 2 razy więcej niż nasze krajowe wydobycie i mniej więcej tyle ile wynosił import gazu z rosji do Polski.

To są kierunki w których powinniśmy podążać, a nie budowa kolejnych spalarni, którą nadal forsuje Fortum. Spalarnie nie alternatywą dla spalania węgla i nie pomogą w osiągnięciu wyśrubowanych celów recyklingu, a jeżeli ich nie spełnimy zapłacimy olbrzymie kary…

W kontekście całej dyskusji trzeba odnotować, że temat spalania śmieci nie wybrzmiał specjalnie mocno, został rzucony przez dyrektora Fortum bardziej mimochodem. Widać, że firma publicznie nie forsuje już tego rozwiązania tak jak wcześniej… Z drugiej jednak strony nadal nie zarzuciła zabiegów o budowę spalarni przy granicy Wrocławia – postępowanie w tej sprawie toczy się przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym, gdzie firma zaskarżyła negatywne dla siebie orzeczenie Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Fakt publicznego wystąpienia przedstawiciela władz Wrocławia wspólnie z dyrektorem Fortum był dyplomatycznie mówiąc „mocno niestosowny”. Fortum okazało się bowiem korporacją prorosyjską, która nie wycofała się rosji i nadal świadczy na rzecz tego kraju strategiczne usługi energetyczne dostarczając wspólnie z Gazpromem energię na znacznym obszarze rosji, w tym prawdopodobnie także dla rosyjskich zakładów zbrojeniowych. Pośrednio wspiera więc ataki rakietowe na Ukrainę i jej infrastrukturę energetyczną. Czy Wiceprezydent Wrocławia nie jest tego świadomy?