Spalarniany biznes chce specustawy żeby budować kolejne spalarnie śmieci nie bacząc na społeczne protesty. Bez normalnej procedury administracyjnej. Bez wpływu społeczności lokalnej.

➡️ Zastraszanie i szykany, a nawet szantaże i pozwy – tak próbuje się uzyskać efekt mrożący wobec protestujących.
➡️ Organizacje pozarządowe występujące w imieniu mieszkańców są pozywane żeby sparaliżować ich działania.
➡️ Biznes spalarniany chce specustawy żeby pozbyć się przeszkód w budowie kolejnych spalarni śmieci.
➡️ Prosimy, wesprzyjcie nas! https://zrzutka.pl/c6gsd6

Zastraszanie i szykany, a nawet szantaże i pozwy. W taki sposób środowisko firm spalarnianych oraz sprzyjające im władze lokalne próbują zamknąć usta i związać ręce społecznościom lokalnym oraz organizacjom działających w ich imieniu.

Takie działania spotkały i nas. Dr Ewa Rozkosz, pełnomocniczka Komitetu społecznego STOP wrocławskiej spalarni, była w niewybredny sposób szantażowana, jedną ze współpracujących z nami osób spotkały za tę działalność groźby, a kolejną szykany w pracy. Otrzymaliśmy też wezwanie z Fortum, którego nie można odebrać inaczej jak próbę zamknięcia ust protestującym. Nie inaczej jest w innych grupach walczących ze spalarniami. Sypią się pozwy, zdarzają się nawet dewastacje mienia.

Podejmowane są również najróżniejsze próby zablokowania działalności organizacji pozarządowych działających w imieniu mieszkańców. Niedawno Towarzystwo na rzecz Ziemi zostało pozwane przez firmę Synthos (próbującą wybudować spalarnię w Oświęcimiu) o odszkodowanie na kwotę 273 tys. zł (!). Równolegle złożono nawet wniosek o rozwiązanie TnZ. To jeden z pierwszych w Polsce przypadków tzw. SLAPP, czyli nadużywania drogi sądowej wobec obrońców praw.

Spalarniani lobbyści próbowali także w ostatnim czasie wywrzeć wpływ na Parlamentarny Zespół ds. Energetyki oraz Transformacji Energetycznej i Górniczej w Polsce. Podczas posiedzenia 11 lipca narzekali na „postępujący paraliż” prób budowy kolejnych spalarni. Podnoszona była m.in. działalność Towarzystwa na rzecz Ziemi.

Teraz biznes spalarniany idzie jeszcze dalej. Podczas 31. Forum Ekonomicznego w Karpaczu, Artur Pielech, prezes firmy FBSerwis, postuluje o prospalarnianą specustawę: „Największym problemem są bariery legislacyjne. Tego się nie da inaczej załatwić jak specustawą. Kiedyś mieliśmy problem z drogami, potem pojawiła się specustawa, która załatwiła temat protestów czy pozyskiwania gruntów” – mówi Artur Pielech w wypowiedzi dla PAP.

Najwyraźniej pan prezes za nic ma rezolucję Rady Praw Człowieka ONZ nr 48/13, która mówi, że „czyste, zdrowe środowisko we właściwym stanie równowagi jest prawem człowieka”. Najwyraźniej za nic ma prawa UE zapewniające społeczeństwu udział w postępowaniach dotyczących przedsięwzięć znacząco oddziałujących na środowisko, skoro chce to społeczeństwo z takiego procesu wykluczyć.

Wygląda na to, że w obliczu rosnącej skuteczności ruchów obywatelskich, lobby spalarnianemu marzy się swoista „bomba atomowa”, jaką byłaby specustawa.

Zrobimy wszystko aby do tego nie dopuścić. Właśnie dlatego wspólnie z innymi protestującymi komitetami, chcemy powołania komisji parlamentarnej w sprawie spalarni. Mamy już poparcie poselskie, wkrótce formalny wniosek.