Raptem 2 dni minęły od ostatniego wpisu w którym wyliczaliśmy, że w Polsce JUŻ MAMY ZA DUŻO SPALARNI odpadów. Nie potrzebujemy kolejnych instalacji do spalania krajowych śmieci. Tymczasem jak donosi Piotr Rymanowicz z Towarzystwa na rzecz Ziemi, szykuje się kolejna instalacja w Chełmie, o przepustowości 300 tys. ton rocznie.

Spalarnia zostanie zlokalizowanana terenie Cementowni Chełm, ale będzie stanowić osobną instalację. Planowana wydajność to 300 tys. odpadów, co plasować ją będzie na poziomie największych spalarni w Polsce – rozbudowywanej spalarni w Warszawie (300 tys. ) i planowanej w Inowrocławiu (310 tys.) – jeżeli ta druga dojdzie do skutku. Jeżeli jej budowa dojdzie do skutku oznaczać to będzie, że w Polsce będziemy mieli za moment 26 instalacji do spalania odpadów o łącznej wydajności 5,5 mln ton (!!!).

A to przecież nie koniec, bo forsowane są kolejne – m.in. w Bielsku-Białej, Jarocinie, Lublinie, Nowym Sączu, Starachowicach, Tarnobrzegu, Stalowej Woli, Gliwiach, Koszalinie, Gorzowie, Kraśniku, Chrzanowie. Trudno przypuszczać aby wszystkie zostały zablokowane…

Tymczasem przyjmuje się, że nie możemy spalać więcej niż 30% całkowitej masy odpadów w skali kraju, co przy 13 mln ton odpadów rocznie daje 3,9 mln (w 2035 r. będzie to nawet 25% – 3,25 mln). To są maksymalne liczby, rzeczywiste ilości powinny być (i zapewne będą jeszcze niższe).

Nawet samo Ministerstwo Klimatu i Środowiska w projekcie „Strategii dla ciepłownictwa do 2030 r. z perspektywą do 2040 r.” (pkt 6.4) szacuje: „Strumień niezagospodarowanych, palnych odpadów komunalnych, nie nadających się do recyklingu będzie wynosił w roku 2034 ok. 1,5-1,8 mln t rocznie.”

Czyli już teraz mamy zabezpieczone ponad dwukrotnie większe moce spalania niż OFICJALNIE szacuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska w 2034 r. – bo jest to oficjalny dokument ministerstwa.



fot. serial „Czarnobyl” (HBO), reż. Johan Renck