80% spalarni w USA znajduje się przy dzielnicach, w którym zamieszkuje uboższa część społeczeństwa, często imigranci. Teraz firmy takie uderzają w kraje postsowieckie, w tym Polskę. W ten sposób firmy od spalarni śmieci pokazują, że za nic mają człowieka. Wykorzystują fakt, że sprzeciw tej części społeczeństwa być może będzie mniej słyszalny. Tak wygląda rzekoma uczciwość i troska o społeczeństwo brudnego biznesu typu Fortum?

Wbrew temu co twierdzi Fortum, spalarnie nie wpływają pozytywnie na okolicę, nie „wkomponowują się” w krajobraz, nie będą przyciągać wycieczek. Wystarczy przejechać się w okolice spalarni w Poznaniu aby zobaczyć prawdziwy obraz nędzy i rozpaczy, aby poczuć wątpliwej natury aromaty…

W przypadku spalarni w Kopenhadze, na którą tak chętnie powołuje się Fortum, mieszkania w pobliżu spalarni są najtańsze w całym mieście. Mieszkają tam ludzie, których po prostu nie stać na lokum w atrakcyjniejszym miejscu…

Dodajmy, że w Stanach Zjednoczonych nowych spalarni nie buduje się już od 1998 roku! Także Duńczycy wycofują się z tego trującego nieporozumienia – w ciągu najbliższej dekady ma zostać zamkniętych 7 z 23 spalarni w tym kraju (30%)!

Nie potrzebujemy nowych spalarni w naszym kraju. Potencjał istniejących jest w zupełności wystarczający. Szczególnie, że z roku na rok poziom recyklingu będzie wzrastać, a ilość odpadów, jakie będzie można spalać – spadać.

To brudny biznes nastawiony na spalanie śmieci z Europy. Nic ponadto. Na tej samej zasadzie działają nadbałtyckie spalarnie Fortum.