Jako społeczeństwo nadal bagatelizujemy wpływ powietrza na jakość życia i swoje zdrowie. Tymczasem niedługo sezon grzewczy, a wraz z nim powróci problem dymiących kotłów na paliwo stałe. Niestety nierzadko spalających także śmieci…

„Czystość powietrza jest jednym z najważniejszych czynników decydujących o jakości życia w danej miejscowości. Poproszeni o wskazanie trzech aspektów mających największy wpływ na warunki życia, 39 proc. badanych wymieniło wśród nich jakość powietrza. Więcej wskazań miały tylko bezpieczeństwo na drodze (68 proc. zaliczyło tę kwestię do trzech najistotniejszych) oraz zagrożenie przestępczością (55 proc.). Niemniej, tylko co 10 badany wymienił jakość powietrza na pierwszym miejscu.” – donosi portal Wroclaw.pl.

W dalszej części artykułu czytamy, że „Jednocześnie jedynie 39 proc. badanych obawia się, że zanieczyszczenie powietrza w ich miejscowości może mieć negatywne skutki dla zdrowia ich najbliższych.”, a „Na pytanie o źródła zanieczyszczeń powietrza w miejscu zamieszkania ponad połowa respondentów wskazuje palenie śmieci (51 proc. – badani mieli wskazać trzy główne źródła zanieczyszczeń).

Przypomnijmy, że we Wrocławiu od 1 lipca 2024 roku wszedł zakaz użytkowania pieców pozaklasowych oraz pieców najniższych klas, tzw. kopciuchów. Dodatkowo mieszkańców obowiązuje m.in. zakaz spalania odpadów.

Przepisy jedno, praktyka drugie. Problem nasila się w sezonie grzewczym, kiedy to nie jest tajemnicą, że niektórzy posiadacze kotłów na paliwo stałe spalają w nich także odpady. Dotyczy to nie tylko kotłów na węgiel, ale nawet nowych kotłów na pellet – tę nielegalną praktykę ujawnił niedawno SmogLab.

„Chodzi o możliwość montażu tak zwanego „rusztu awaryjnego”, czyli dodatkowego rusztu, który w teorii (w teorii producentów, dodajmy) powinien być wykorzystywany wyłącznie krótkotrwale w przypadku awarii. Tajemnicą poliszynela jest to, że w praktyce jest wykorzystywany na co dzień do spalania paliw, które nie są przeznaczone dla kotła na pellet – np. węgiel, drewno kawałkowe czy śmieci.” – pisał o sprawie SmogLab.

Niestety przez takich „cwaniaków” cierpią okoliczni mieszkańcy, którzy zmuszeni są wdychać trujące spaliny.

W przypadku podejrzenia spalania odpadów (czarny, gryzący dym), reagujmy – porozmawiajcie z właścicielem, a jeżeli to nie pomaga zgłaszajcie Straży Miejskiej na nr 986. Straż Miejska prowadzi obecnie kontrole także przy pomocy drona, który analizuje spaliny z komina.