W Polsce mamy już zabezpieczonych więcej spalarni niż wynoszą krajowe potrzeby! NIE potrzebujemy więcej spalarni, potrzebujemy więcej biogazowni. To tania energia i wyższe poziomy recyklingu, który w tym roku powinien osiągnąć 55%.
Jak to wygląda w liczbach? Mamy już:
🔥 12 spalarni i współspalarni odpadów (wydajność 2 mln ton)
🔥 9 instalacji do spalania odpadów w cementowniach (1,75 mln ton)
🔥 4 spalarnie w budowie i rozbudowie (360 tys. ton)
🔥 17 spalarni z uzyskanym dofinansowaniem NFOŚiGW (700 tys. ton)
🔥 22 spalarni w zaawansowanym procedowaniu (1,6 mln ton)
🔥 To nie wszystko – do tego dochodzą spalarnie wpisane do Wojewódzkich Planów Gospodarowania Odpadami
To w sumie przynajmniej 70 instalacji o wydajności nawet 6,5 mln ton rocznie (nie licząc wpisanych do WPGO). W tym 42 instalacji na 4,8 mln ton – istniejących w budowie lub z dotacją.
Krajowe zapotrzebowanie na spalanie odpadów to ok. 4 mln ton rocznie, ale za dekadę będzie jeszcze niższe – ok. 3,25 mln ton. Spowodują to rosnące wymogi w zakresie obowiązkowego recyklingu (65% w 2035 r.), wprowadzenie systemu kaucyjnego i tzw. Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta, które zmniejszą wolumen odpadów, a także włączenie spalarni do systemu EU ETS (opłat CO2), co jeszcze bardziej podroży spalanie śmieci.
Nawet zakładając najbardziej pesymistyczne wskaźniki wzrostu masy odpadów, nie licząc wprowadzenia Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta, wdrażania dyrektywy Single Use Plastics i powszechnego systemu kaucyjnego, nawet zakładając, że w 2035 r. będziemy musieli uporać się z 15,5 mln ton odpadów komunalnych to wówczas zgodnie z prawem będziemy mogli spalić maks. 25%, a więc 3,9 mln ton (przy składowaniu 10%), albo 35%, a więc 5,4 mln ton (przy nierealnym scenariuszu całkowitej likwidacji składowania).
Wyliczenia prof. Marcina Magdziarza, Dziekana Wydziału Matematyki PWr, dowodzą, że nawet bez systemu kaucyjnego wolumen odpadów ustabilizuje się na poziomie 14 mln ton rocznie. Działania takie jak SUP, ROP, kaucja będą ograniczać wolumen odpadów.
W każdym z tych wariantów moc istniejących i procedowanych instalacji do spalania odpadów jest już więc większa niż krajowe potrzeby!
Spalarnie nie zlikwidują wysypisk śmieci ponieważ do spalania trafia tzw. frakcja kaloryczna, która zgodnie z prawem nie może być składowana. I odwrotnie – odpady składowane na wysypiskach nie nadają się do spalania, ponieważ są za mało kaloryczne.
Spalarnie z automatu nie obniżą rachunków za odbiór odpadów. Nie ma prostego związku, że tam gdzie jest spalarnia jest zawsze taniej, a tam gdzie jej nie ma – drożej. Dowodzi tego analiza aktualnych stawek za odbiór odpadów w 50 największych polskich miastach.
Co więcej, najniższe stawki mają miasta na których terenie nie ma spalarni (Tomaszów Maz. – 19,90 zł/os., Toruń – 20 zł/os., Elbląg – 25 zł/os., Kielce – 25 zł, Płock – 26 zł/os.). Natomiast miasta ze spalarniami prezentują bardzo zróżnicowane stawki, w tym powyżej średniej jak np. Zabrze – 39 zł/os., Rzeszów – 32 zł/os., a Szczecin przy typowej rodzinie 3 os. i zużyciu wody powyżej 6 m3 nawet 41,7 zł/os.
Rozwiązania leżą gdzie indziej:
✅ Ograniczenie wolumenu odpadów, w czym pomoże Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta oraz system kaucyjny,
✅ Zwiększenie poziomu recyklingu, do czego droga wiedzie przez poprawę selektywnego zbierania odpadów oraz zagospodarowanie frakcji bio,
✅ Budować powinniśmy zaś biogazownie, a nie spalarnie. Bo biogazowni brakuje, a moglibyśmy w nich wytworzyć nawet tyle gazu, ile importowaliśmy przed wojną z Rosji.
W Polsce wytwarzamy tyle bioodpadów, że moglibyśmy wytwarzać tyle gazu ile importowaliśmy z Rosji przed jej agresją na Ukrainę – wynika z obliczeń prof. Jacka Dacha z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Zgodnie z europejską strategią energetyczną REPowerEU niezbędne jest uniezależnienie od gazu ziemnego z Rosji. To właśnie Polska ma największy potencjał biogazowy ze wszystkich krajów unijnych. Potencjał jest w każdej gminie, w każdym powiecie – mówił prof. Grzegorz Krzos z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.
W najnowszym raporcie Międzynarodowa Agencja Energetyczna zwraca uwagę, że 80 proc. potencjału produkcyjnego dla biogazu można znaleźć w krajach rozwijających się. W skali UE możliwe zaoszczędzenie jest ok. 30 mld dol. na imporcie gazu w latach 2024-2035.